23:12

Miesiąc Bez Komputera, Dzień 20. SPOTIFY


SPOTIFY

Zakupy w iTunes to nie jedyny sposób na cieszenie się muzyką w momencie, gdy jedynym dostępnym dla nas sprzętem jest ten mobilny. Kolejny raz pomocna okazuje się chmura, a dokładnie serwis Spotyfy, który oferuje dostęp do ponad 20 milionów utworów muzycznych. I choć jest to usługa strumieniowania piosenek przez internet, będąc abonentem konta Premium, ulubioną muzyką można cieszyć się także będąc offline.


Na samym początku Projektu 'Miesiąc Bez Komputera', bo już drugiego dnia jego trwania, biadoliłem, że w przypadku ograniczenia się do użytkowania urządzeń mobilnych, tracimy możliwość cieszenia się zgromadzoną kolekcją multimediów. A przynajmniej jest to niezwykle utrudnione.

Rozwiązaniem może być oczywiście sklep iTunes (w przypadku produktów Apple). Tylko po co mamy płacić za coś drugi raz? Bez sensu. Można również skorzystać z zasobów YouTube. Pod warunkiem jednak, że dostęp do twórczości ulubionego artysty nie zostanie zablokowany przez YT.

Na szczęście nie jesteśmy skazani na całkowite pożegnanie się z ukochaną muzyką. I to bez ponownego płacenia za ten sam towar, bez zdania się na łaskę YT, oraz bez ograniczenia w postaci konieczności połączenia z siecią. Z pomocą przychodzi serwis Spotify.

Ok, nie za darmo. Przynajmniej nie w wersji na urządzenia mobilne. Aby móc korzystać z dobrodziejstw aplikacji, należy wykupić abonament. I to nie ten tańszy - Unlimited za 9,99 zł (4,99 € w Niemczech). Niezbędne jest konto Premium za 19,99 zł (9,99 €) miesięcznie. Czyż nie jest to więc płacenie za to samo? Zdecydowanie nie. No chyba, że ktoś ma już pełną kolekcję utworów oferowanych przez Spotify, liczącą ponad 20 milionów piosenek. To chyba nie jest wygórowana kwota za takie zasoby, prawda?

Oczywiście słuchanie muzyki to nie jedyne, co możemy zrobić dzięki temu serwisowi i jego mobilnym aplikacjom. Jeśli nie należymy do osób, które lubią tylko te piosenki, które już znają, program wyszuka takie utwory, które mogą się nam spodobać. Możemy też śledzić playlisty znajomych i sami udostępniać im własne listy. A takie funkcje jak udostępnianie utworów w sieciach społecznościowych, na blogach czy przez e-mail, to już oczywistość.

Czyżbyśmy więc mieli do czynienia z serwisem idealnym? Niestety, tego powiedzieć nie mogę. Choćby dlatego, że pomimo pokaźnych zasobów Spotify, nie wszyscy moi ulubieni artyści są tam obecni. Co ciekawe, nawet jeśli jakiś zespół da się odnaleźć, to miewa luki w dyskografii. Przykład widać na załączonym screenie - brak albumu Gospel w tworczości Lao Che.

Czy więc warto nawiązać bliższą znajomość se Spotify? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Zwłaszcza jeśli ma się dostęp tylko do sprzętu mobilnego. Pozostałym polecam pobranie programu na komputer i samemu sprawdzić, czy oferta serwisu jest wystarczająco atrakcyjna. Tym bardziej, że taka opcja jest zupełnie darmowa.
Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI