PÓŁMETEK
Minęła połowa Projektu Miesiąc Bez Komputera, mającego na celu sprawdzić jak to właściwie jest z tą teorią o Erze PostPC.
Nie będę się długo rozwodził nad przemyśleniami na półmetku. Na dłuższe refleksje przyjdzie czas po zamknięciu sprawy.
Na początku przedsięwzięcia w ogóle nie kusiło mnie, by zorganizować sobie nowy sprzęt komputerowy. Cieszyłem się tym projektem, starając się zweryfikować, ile można wycisnąć z tabletu i smartfona, nie mając komputera. Później przyszedł moment, że bardzo zapragnąłem, by mój zniszczony laptop w jakiś cudowny sposób się naprawił, bym mógł z niego korzystać.
Sytuacja była o tyle dziwna, że najbardziej chciałem na laptopie grać. A szczerze mówiąc, nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłem, mając nawet w pełni sprawny i gotowy do gry sprzęt. Prawdopodobnie było to więc kuszenie zakazanego owocu. Laptop stawał się tym bardziej atrakcyjnym sprzętem, im bardziej nie chciałem z niego korzystać. Kusiciel jeden.
Ostatecznie uszkodzony sprzęt trafił w końcu do serwisu, gdzie mądrzy i dobrze ceniący swoją pracę panowie, doprowadzą go do stanu użytkowalności.
Pojawił się też w mej głowie cwany pomysł, by zaopatrzyć się w klawiaturę widoczną na fotografii zdobiącej ten tekst. Ale czy nie byłoby to zaprzeczenie Miesiąca Bez Komputera? Czyż taki zestaw nie czyni ze sprzętu netbooka? Choć chcąc być ścisłym, to pół-netbooka. Więc może to nie taki zły pomysł?
Tymczasem, wszystkich, którzy dotrwali ze mną do tego momentu i mnie w tej drodze wspierali, zapraszam na mały poczęstunek. Pół kawałka z metką - czyli półmetek dla każdego. Smacznego! ;)