15:28

Ani jednej kropli krwi!

Krew mogę oddać. Ludziom, którzy jej potrzebują, by przeżyć. Ale dla kraju nie przeleję ani kropli. I w żaden sposób nie przeszkadza mi to w stwierdzeniu, a nawet przekonaniu, że jestem patriotą. Co więcej, jestem większym patriotą, niż niejeden koleś biegający po mieście w bluzie z symbolem Polski Walczącej na piersi. Wyprodukowanej w Chinach…

Odbyłem kiedyś w pociągu bardzo ciekawą i przyjemną rozmowę ze współpasażerką. Nie pamiętam tak naprawdę o czym rozmawialiśmy, ale pogawędka skończyła się w momencie, gdy zapytała dokąd jadę. A byłem akurat w drodze na lotnisko w Gdańsku, by wrócić do Monachium, gdzie aktualnie toczyło się moje życie. Pamiętam te ostatnie zdania, bo podzieliłem się nimi na Facebooku:
https://www.facebook.com/zalewski.marcin/posts/894749007216637
I to by było na tyle, jeśli chodzi o naszą pogawędkę. Pani poczuła się chyba bardzo urażona moją odpowiedzią, bo wróciła do gapienia się przez okno. Nie zamieniliśmy więcej ani słowa.

Patriota ZAGRANICO

Mam ogromny szacunek do mojego kraju. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. Podczas mojej kilkuletniej emigracji nigdy nie wstydziłem się, ani też nie ukrywałem tego skąd pochodzę. Nie wstydziłem się rozmawiać po polsku w miejscach publicznych. Ani się nie bałem rozmawiać po polsku przez telefon, jadąc na przykład kolejką miejską w Monachium. Choć wielokrotnie byłem pytany przez moich rozmówców czy to aby na pewno dobry pomysł.

Od czasu do czasu też wprawiałem w osłupienie ludzi, którzy dowiadywali się, że jestem Polakiem. Właściwie tylko dlatego, że byłem miły, dbałem o siebie, nie upijałem się, nie kradłem, nie rzucałem co chwilę kurwami na prawo i lewo, i poważnie podchodziłem do swoich obowiązków. I tyle.

To naprawdę wszystko. Tylko tyle wystarczyło, by poprawić w oczach obcokrajowców (nie tylko Niemców) wizerunek Polaka. A muszę z przykrością stwierdzić, że naprawdę jest co poprawiać. Takiej patologii w polskim wydaniu, jaką dane mi było obserwować podczas kilku lat spędzonych w Monachium, to ja w Polsce przez całą resztę mojego życia nie widziałem. Zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym.

Przez wszystkie lata mojej emigracji starałem się być ambasadorem kraju z którego pochodzę. Chciałem, by osoby, które spotkałem na swojej drodze, miały wyłącznie pozytywne skojarzenia z Polską i Polakami. Uważam, że mi się to udało. Jestem pewien, że wielokrotnie skutecznie ociepliłem wizerunek naszej ojczyzny i jej obywateli.

To postawa dużo bardziej patriotyczna, niż spanie w pościeli z Orzełkiem, czy głoszenie haseł w stylu: Polska dla Polaków.

Patriota w Polsce

Odkąd niespełna rok temu wróciłem do kraju mam wrażenie, że za patriotę może uważać się tylko ten, co chodzi w „odzieży patriotycznej”, jest zwolennikiem jedynej słusznej partii i nienawidzi wszystkiego, co choć trochę niepolskie.

Nie jest mi bliski żaden z tych warunków. Ale nikt nie odbierze mi prawa do bycia patriotą. Jestem nim.
 Pomimo tego, że nie wszystko w tym kraju mi się podoba, zawsze będę bronił dobrego imienia Polski.

Kocham mój kraj i jestem dumny z mojego pochodzenia. Gdyby tak nie było, inaczej bym się zachowywał na obczyźnie. Wielu wybrało odmienną postawę. Spotkałem w Niemczech takich rodaków, dla których wszystko co polskie to złe, a co niemieckie – najlepsze. Gdybym nie kochał mojej Ojczyzny, to by mnie tak nie bolało to, co obecnie dzieje się z Polską na arenie międzynarodowej.

Jestem obywatelem, który żyje zgodnie z prawem, starając się być zawsze przyzwoitym człowiekiem, który nieustannie dba o dobre imię Polski. Trzeba czegoś więcej? W czasie pokoju?

Gdyby była wojna

Gdyby sytuacja nagle się zmieniła i nastałby czas wojny, to bezwzględnie należy wziąć karabin w dłoń i walczyć, prawda? Cóż, chcesz – to bież. Chwała Ci za to. Ale ja wezmę nogi za pas. I rodzinę ze sobą. Bo pomimo mej miłości do Polski, miłość do Rodziny jest dużo większa. I umiłowanie życia też.

Odkąd zostałem mężem i ojcem, to Rodzina i jej bezpieczeństwo są moimi priorytetami.

Moja miłość do Polski jest bezgraniczna.
Dlatego wolę miłować ją z zagranicy, niż ginąć na polskiej ulicy.
Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI