23:25

Przyjemność

źródło: www.telegraph.co.uk
Porozmawiamy dziś o przyjemności. Będą to jednak rozważania o przyjemności o szerszym znaczeniu, niż tylko ta cielesna. Jeśli więc spodziewasz się poradnika pt. "Jak osiągnąć orgazm" - to nie ten adres. Lojalnie też ostrzegam, że w tekście "Róbmy sobie dobrze", również raczej nie znajdziesz tego, czego szukasz. O czym więc będzie ta rozprawa? O menelu...

Ok, o menelu też nie będzie. Będzie po prostu o zwykłym biednym człowieku, prawdopodobnie bezdomnym. Ale bloger musi przecież pisać dosadnie i wyraziście, by czytelnik się nie nudził, a piszący tekst nie zginął pośród milionów innych, nijakich blogerów. ;)

Zostawmy już jednak kwestie techniczno-warsztatowo-edytorskie, i przejdźmy do sedna.

Historia dotyczy człowieka, który już nie raz dostał w kość od życia. Co bardzo dobitnie i wyraźnie po nim widać. A nawet czuć… Ten oto człowiek wybierał ze śmietników puste butelki i puszki po napojach. A trzeba wam wiedzieć, że w Niemczech takie zbieractwo rzeczywiście może się opłacać. Tu bowiem prawie każda butelka czy puszka to od kilku do nawet kilkudziesięciu centów kaucji, którą w bardzo łatwy sposób można odzyskać.

Wybrał się więc jegomość do sklepu, by wykorzystać pieniądze, które inni tak beztrosko powyrzucali. Za uzbieraną kwotę pan ten nie kupił sobie jednak chleba, który mogło by się wydawać, był mu najbardziej potrzebny. Nie kupił nawet piwa, ani taniego wina. Kupił sobie puszkę Coca-Coli…

Nie wyobrażacie sobie z jakim namaszczeniem on tę puszkę otwierał. Z jakim błyskiem w oczach zbliżył ją do ust. A przyjemność z jaką ją opróżnił, jest po prostu nie do opisania.

I tak jak nie chciałbym znaleźć się w jego sytuacji życiowej, tak tej jednej rzeczy - umiejętności rozkoszowania się czymś przecież tak powszechnym i pozornie nieistotnym, po prostu mu pozazdrościłem.

Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Nie bez powodu ktoś kiedyś uknuł takie powiedzenia jak 'apetyt rośnie w miarę jedzenia', czy 'lepsze jest wrogiem dobrego'. Gdy już coś udaje nam się osiągnąć, to często okazuje się, że z czasem daje nam to coraz mniej przyjemności. Ba, bywa i tak, że już na początku nie daje tyle, ile oczekiwaliśmy.

Znajdujemy więc sobie kolejny obiekt westchnień, lokując za każdym razem swą przyjemność w czymś, co dopiero dane nam będzie (albo i nie) kiedyś zdobyć. Zapominając bardzo często po drodze, że już to czym się teraz otaczamy, może mieć w sobie potencjał obdarzenia nas radością, która spokojnie starczyłaby nie tylko dla nas.

Ktoś mi kiedyś powiedział:
Gdy będziesz zasiadał dzisiaj do kolacji, daj sobie na nią czas. Weź do ręki chleb. Podotykaj go, poczuj jego strukturę. Powąchaj, poczuj smak. Dokładnie mu się przyjrzyj. A gdy już go ugryziesz, to nie przemielaj go od razu swoimi zębami i nie połykaj. Nie spesz się. Poczuj jego konsystencję i smak. Rozkoszuj się każdym kęsem. I uświadom sobie jak wile dobra, radości i przyjemności spotyka cię każdego dnia. Wystarczy chcieć z tego skorzystać.

Podczas tamtej kolacji zjadłem najsmaczniejszy kawałek chleba w moim życiu...
Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI