00:33

Nosi, wodzi i kusi


Wiem, że błogosławionym jest człowiek, który nie mając nic ciekawego do powiedzenia, powstrzymuje się od dania słownego dowodu na to. Wiem, że lepiej nic nie mówić i sprawiać wrażenie głupiego, niż się odezwać i rozwiać wszystkie wątpliwości. Wiem też, że z pisaniem jest inaczej niż ze śpiewaniem, bo tu jednak o to chodzi, jak to komu wychodzi.


Skoro to wszystko wiem, to dlaczego w takim razie podejmuję się tego karkołomnego przedsięwzięcia, jakim jest wystawienie na widok publiczny swej twórczości? Otóż powód jest prosty - zdecydowały względy zdrowotne.


Od jakiegoś czasu chodziła za mną pewna myśl. Chodziła i wodziła. Chodziła i kusiła. Ta myśl szła za mną dosłownie wszędzie. Bez przerwy słyszałem tupot jej małych nóżek. Aż w końcu mnie poniosło i powiedziałem - Dość! Tak dalej być nie może, bo w jeszcze nabawię się manii prześladowczej. A ponieważ ta myśl była dobrze wychowana i nie przychodziła do mnie z pustymi rękami, lecz niosła w nich wór pełen pomysłów, postanowiliśmy zawrzeć pakt.

Plan jest prosty - realizacja pomysłów dostarczanych przez myśl.
Efekt, przynajmniej w założeniu, powinien przynieść korzyści każdemu: myśl się zmaterializuje --> ta materia zadowoli Odbiorcę, dając mu rozrywkę i/lub tematy do rozmyślań --> natomiast zadowolenie Odbiorcy ucieszy i usatysfakcjonuje nadawcę, a przy okazji uchroni go od straszliwej choroby psychicznej.
Mamy więc do czynienia z wzorową sytuacją win-win-win.

Pragnę też zwrócić uwagę, że użyte zostało określenie 'Odbiorca', nie zaś 'Czytelnik', co jest zabiegiem celowym, gdyż myśl ma w planach projekty nie tylko tekstowe.

I na koniec trochę kultury wysokiej w wykonaniu Adama Ziemianina, który najwyraźniej doświadczył swego czasu tego samego, co ja teraz. Tylko potrafił to lepiej w słowa ubrać.

Nosi mnie
Nosi mnie, wodzi mnie
Na pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie, po lesie i po asfalcie
W środę, piątek i niedzielę
Nawet wcale nie wiem, pa jaką cholerę
Nosi mnie i wodzi mnie na pokuszenie
A może to tylko pospolite ruszenie?
Zbieram kaczeńce i półszlachetne kamienie
Ale dalej mnie nosi
Rzucam się, miotam się
I tak mnie wodzi że idę przed siebie
A tu puste kieszenie
Więc jeszcze bardziej wodzi mnie - nic tutaj nie zmienię
Kiedyś zbierałem znaczki i etykiety zapałczane
Nawet w sobie się zbierałem
A teraz wodzi mnie, nosi mnie na pokuszenie
Nawet po wodzie mineralnej
Wodzi mnie i kusi mnie
Zwłaszcza nad ranem
I amen w pacierzu.
Choć mówię do siebie - i nie wódź mnie na pokuszenie
Nosi mnie, wodzi mnie.
Słońce po bożemu wstaje a ziemia dziwna mi jest
Bo mnie nosi i wodzi koło kiosku "Ruchu"
Przy telewizorze, o Boże,
A nawet przy stole też mnie nosi
I wodzi
W radiu coś mówią, że mnie nosi i wodzi
W telewizji nawet mówią i pokazują więc tęskno mi
Bo mnie nosi i wodzi
Na zatracenie i na pokuszenie
Po całym domu i po strychu też mnie nosi...
Tylko czekać jak mnie rozniesie.

Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI