15:45

Czytnik Kindle #DobryZakup


Często, zdecydowanie za często bywa tak, że kupiony sprzęt elektroniczny albo nie spełnia oczekiwań (bo na przykład mieliśmy je zbyt wygórowane), albo po prostu za szybko się psuje. A jak dwa te czynniki wystąpią jednocześnie, to już w ogóle tragedia. Są jednak sprzęty, które pomimo upływu lat, nawet przy codziennym ich użytkowaniu, zachowują swoją pełną funkcjonalność. Mam takich kilka. Dziś przedstawię jeden z nich.

Co prawda zdążyłem już w międzyczasie wymienić swój model na nowszy, ale nie była to konieczność spowodowana awarią lub spadkiem funkcjonalności. Chodziło o to, że chciałem czegoś jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Czy też, co równie prawdopodobne, marketingowcy producenta przekonali mnie, że potrzebuję zrobić upgrade. ;) 

Kindle
Classic [14 II 2012], Paperwhite [24 VI 2013]

Swój pierwszy czytnik ebooków kupiłem za czasów mojej emigracji w Niemczech. Siedziałem sam w pokoju i oglądałem TV. Jak ostatni przegryw – w walentynki przed telewizorem…


Ale i tak warto było, bo zobaczyłem reklamę czytnika Kindle. Wtedy jeszcze nie wszystko rozumiałem, co tam w niej mówili, ale widziałem, że jest to sprzęt za pomocą którego można czytać książki. Przypomniało mi się też, że w CD-ACTION czytałem kiedyś recenzję Kindle’a.

Zrobiłem więc szybki risercz w Internecie. Trafiłem wtedy na stronę Świat Czytników, bo nie sposób tam nie trafić, jeśli szuka się w polskiej sieci informacji o czytnikach ebooków. Strona Roberta chyba nawet nie ma konkurencji, ale to wcale nie jest powód dla którego jest to najlepsze miejsce o czytnikach w polskiej przestrzeni sieciowej.

Przeczytałem tam chyba wszystko na temat Kindle Classic. Moja decyzja mogła być wtedy tylko jedna – CHCĘ! Tak więc szybko zarejestrowałem się na Amazonie, złożyłem zamówienie, i już na drugi dzień byłem szczęśliwym posiadaczem swojego pierwszego Kindle’a.

Dla kogoś, kto siedział za granicą i chciał mieć możliwość czytania książek po polsku, a przy tym nie miał ochoty dźwigać i gromadzić ton książek, był to sprzęt wręcz idealny! Co więcej – dzięki abonamentowi POLITYKI Cyfrowej, mogłem czytać nie tylko książki, ale i tygodnik, co pozwalało mi być w miarę na bieżąco w kwestii tego, co działo się w kraju.

I choć nie minęło nawet 1,5 roku, jak kupiłem nowy czytnik – model Paperwhite, to nie zrobiłem tego, bo poprzedni nagle odmówił posłuszeństwa. Kupiłem go, bo był to pierwszy Kindle, który miał podświetlenie, pozwalające na czytanie w każdych warunkach oświetleniowych.

Classic, o którym możecie przeczytać TUTAJ, do dziś służy przyjacielowi. A ma już prawie 6 lat (Kindle, nie przyjaciel). Ja natomiast od ponad 4 lat czytam regularnie za pomocą mojego Kindle Paperwhite. 

Jak widać, czytnik Kindle to zakup na wiele lat. I choć od czasu do czasu myślę sobie, że chciałbym nowszy model, to zawsze jest to właśnie chęć, a nie konieczność. 

Kupno czytnika Kindle to była jedna z najlepszych inwestycji w moim życiu. Nie żałuję ani jednego centa, jakiego na niego przeznaczyłem. Do dziś uśmiecham się gdy biorę czytnik do ręki. Z radości, że go mam.
Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI