19:27

Grammar Nazis


W dniu dzisiejszym postanowiłem pójść na miasto po nowom ksionżkę. Zerkłem przed wyjściem przez okno, by zobaczyć jaka pogoda, bo zastanawiałem się czy wziąść ze sobom swetr. Ale jak to w miesioncu lipcu - wogule nie było chmur. Sprawdziłem jeszcze czy wszystkie sprzenty elektroniczne som powyłanczane i wyszłem z domu.


Kiedyś żem zapomniał sprawdzić, i gdy już byłem w pół drogi, mnie się przypomniało, że żelaska nie wyłonczyłem. Bardzo mi to nie odpowiadało, że musiałem cofnąć się do tyłu, by wyciongnąć gniazdko z kontaktu. Lepiej jednak się wrócić spowrotem, niż wywołać pożar.

W każdym bądź razie dotarłem do centrum. Weszłem do najulubieńszej ksiengarni. I chociaż Nietzschego nie czytam, to ja na prawdę lubie ksionżki. Próbowałem kiedyś jednom jego ksionżkę. Przeczytałem już nawet większą połowę, ale potem stwierdziłem, że Nietzschego nie rozumie.

Ksionżek nie ocenia się po okładce, ale po tym co pisze na tylniej jej stronie już troche można. Napewno nie poznamy wtedy całości ksionżki, ale dowiemy się przynajmniej czy opisywana w niej historia jest chociasz troche orginalna. Jak ktoś czyta bynajmniej dwie, trzy ksionżki w miesioncu, to potem nie łatwo jest znaleść coś orginalnego i nie powtarzalnego. Ale tym razem udało mnie się wyszukać coś fejnego. To chyba jakaś nowość, bo wydana w dwutysięcznym trzynastym roku. Tytuł ma: "Słownik ortograficzny".

Bardzo lubie czytać. Pozwala mi to wyrwać się z rzeczywistości. No i czytanie ksionżek wpływa pozytywnie na nasz iloczyn inteligencji i zasób słownictwa. To przecież fakt autentyczny, i nie rozumie dlaczego niektózi ludzie poddają to w wątpliwość... :/
Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI