15:10

Mogę o coś zapytać?


Jest taka teoria, że rozmowę kontroluje ten, kto zadaje pytania. Taka taktyka prowadzenia dyskursu wydaje się być bardzo atrakcyjna. Tym bardziej, że według niektórych nie ma głupich pytań - są tylko głupie odpowiedzi. Czy aby na pewno?


Zapytałem niedawno znajomych czy mają konto na facebooku. Niby nic dziwnego. Żyjemy przecież w czasach portali społecznościowych, toteż zapytanie o czyjąś obecności na jednym z nich nie powinno nikogo dziwić. Rzecz w tym, że pytanie to skierowałem do swoich znajomych za pośrednictwem facebooka.

OK, przyznaję, że niewielkiego to kalibru dowód mający zaprzeczyć teorii nieistnienia głupich pytań. Tym bardziej, że zarówno jego treść, jak i medium przekazu zostało wybrane z premedytacją. Możemy więc się umówić, że to nie żaden dowód, a wyjątek od reguły. Ale za co w takim razie uznać liczne pytania, które wprawdzie również zadawane są z premedytacją, ale z logiką mają niewiele wspólnego?

Zanim jednak przejdziemy dalej, mogę Was o coś zapytać? Ilu z Was zwróciło właśnie uwagę na fakt, że pytam pomimo braku uzyskania zgody na zadanie pytania, już je zadałem? I nie mam tu na myśli faktu, że obecnie czytacie tekst, który w swej formie jest raczej jednokierunkowym przekaźnikiem treści. Zwracam raczej Waszą uwagę na to, że to o co pytam, robię dokładnie w momencie pytania. Osobiście mam w zwyczaju odpowiadać w takich sytuacjach (czy też mu pokrewnych: mogę coś powiedzieć?) stwierdzeniem, że mój rozmówca właśnie to uczynił, więc nie potrzebuje już mojego przyzwolenia.

Kolejne pytanie któremu przyjrzymy się bliżej, związane jest ściśle z rozmową telefoniczną. Dzwoni komórka. Odbieram i zgodnie z zasadami obowiązującymi w naszym kraju, mówię coś w stylu 'Słucham?' czy też 'Halo(?)', a najczęściej po prostu 'Cześć!' gdy rozmówca jest mi znany. (W Niemczech na przykład maja w zwyczaju odbierać połączenia podając od razu swoje nazwisko, by rozmówca wiedział do kogo się dodzwonił. Jakby tamten wybierał numer telefonu na oślep...) I co wtedy słychać w słuchawce?
- Możesz rozmawiać?
- NIE! - Chciałoby się odpowiedzieć - Mam zakneblowane usta i wycięto mi język!
No pewnie, kurcze, że mogę rozmawiać! Przecież odebrałem telefon. Nawet w pewien (specyficzny, ale jednak) sposób się przywitałem. Przecież gdybym nie mógł rozmawiać, to nie byłoby mnie słychać. Nie mówiąc już o nie odbieraniu połączenia.

Nie trzeba jednak rozmawiać na odległość, by zabłysnąć alternatywnym intelektualnie pytaniem. Również w kontaktach jak najbardziej osobistych pokazać można, że związek pomiędzy pytającym a logiką ma na facebooku status 'to skomplikowane'.

Załóżmy, że po ciężkim dniu pracy ucinasz sobie na kanapie drzemkę. A ktoś obok pyta czy śpisz. I co mamy wtedy odpowiedzieć? Tak, śpię? Jeszcze pół biedy, gdy ktoś po prostu pyta i nie uzyskawszy odpowiedzi uznaje, że śpimy. Gorzej, gdy nie otrzymując żadnej informacji zwrotnej, szturcha nasz i gdy zaspanymi oczami zerkniemy na niego, pyta ponownie - 'Śpisz?'...

A teraz dla cierpliwych, którzy doczytali do tego momentu, mam wisienkę na torcie. Historia z życia wzięta, która uważającym, że nie ma głupich pytań, powinna raz na zawsze wybić z głowy tę myśl.
W mieszkaniu Karola zadzwonił domofon. Poszedł więc i podniósł słuchawkę. Rozmowa między nim a dzwoniącym wyglądała w następująco:
- Słucham?
- Karol?
- No.
- Jesteś w domu?


Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI